Forum www.neurwalcz.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wasze postaci i Konkurs!!!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.neurwalcz.fora.pl Strona Główna -> Neuro / NEURO edycja III
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
birk
Administrator
PostWysłany: Wto 0:21, 01 Gru 2009 Powrót do góry


Dołączył: 24 Lut 2009

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stowarzyszenie BH Wałcz

A więc jeszcze około pół roku do kolejnego larpa, przygotowania linii fabularnej trwają, no i może już pora na myślenie nad postacią, którą odegracie! Część z was przeżyła wybuch, część zapewne stworzy nowe postaci!! W tym wątku zamieścimy wasze postacie i postacie NPC-ów.
Konkurs polega na opisie waszej postaci i opisie jak trafiła do Freedom, w przypadku postaci z zeszłego roku opis postaci (jeszcze raz) i 24h z jej historii tuż po wybuchu w miasteczku!
Najciekawsza historia, wpasowana w klimat Neuroshimy i miasteczka Freedom zostanie nagrodzona podręcznikiem "Neuroshima - Bohater"!
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi wraz zakończeniem rejestracji chętnych na III edycję Neuro.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez birk dnia Wto 0:22, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
birk
Administrator
PostWysłany: Wto 11:35, 18 Maj 2010 Powrót do góry


Dołączył: 24 Lut 2009

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stowarzyszenie BH Wałcz

Imię: Lucien Celine
Klasa postaci: ??
Historia: zajmuje się po troszę wszystkim no może poza udzielaniem informacji. Osiedlił się na uboczu miasteczka, zawsze spokojny, pomocny, wnikliwy polityk, nigdy nie ładował się w żadne awantury. Obecnie tymczasowo wybrany na sędziego w miasteczku. Podobno pomaga zbiegłym z Miami Haitańskim i Jamajskim niewolnikom.
Niektórzy twierdzą, że jest on Hounganem. Przeżył wybuch i przygotowywał miasteczko do ponownego zasiedlenia. Wybuch pozbawił go oka i palców prawej dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kokos
PostWysłany: Wto 19:34, 18 Maj 2010 Powrót do góry


Dołączył: 11 Kwi 2009

Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Imię: Vasily Michalovic
Klasa postaci: Najemnik / Nowicjusz Jesus Reangers
Historia: Od lat błąkał się po pustkowiach oferując swe umiejętności za rozsądną cenę. Bez przeszłości i z przyszłością stojącą pod znakiem zapytanie udał się w kierunku Miami. W drodze wszystko się zmieniło. Na pustyni wdał się w walkę z gangerami w obronie niedużej grupy, którą przewodził pewien kaznodzieja. Podczas potyczki został poważnie ranny i gdyby nie przywódca grupy, umarłby na pustyni. Przywódca nazywał się Castor i był kaznodzieją zakonu Jesus Reangers. Castor pokazał Vasilemu wizję świata i to jak on powinien wyglądaać. V. postanowił przyłączyć się do misji zakonu. Tym sposobem trafił do Freedom. Freedom było miasteczkiem pełnym przemocy, nienawiści i kłamstwa. Morderstwo burmistrza, wybuchowe nastroje mieszkańców i nienawiść do mutantów dławiły okolicę. Zakon postanowił wziąć pod opiekę to miejsce. Wszystko szło gładko aż do momentu, w którym Moloch postanowił odcisnąć swoje piętno na tej osadzie. Zaczęły się walki, wzajemne oskarżenia i kolejne morderstwa. Ucierpiał też Vasyli, został ciężko ranny przez jednego z avatarów molocha. Potem nastąpił ten wielki wybuch w centrum miasta... Podobno zdławił dużą część Freedom a wraz z nią wielu mieszkańców.

Vasyli uszedł z życiem, niewiele pamięta z katastrofy. Tylko kilka obrazów wisi wciąż w głebi jego umysłu. Zwłaszcza jeden. Zaraz po przebudzeniu widział niewyraźne rysy postaci która wyciągnęła go spod płonącego wraku samochodu, lecz najbardziej zapamiętał słowa przez nią wypowiedziane: "Spójrzcie na jego twarz! to jakaś masakra! Ej spójrzcie nosi na katanie taki znak jak kilku tamtych! Połóżcie go obok nich". Dalsze tygodnie były okropione cierpieniem i poczuciem samotności. Vasyli został odizolowany od reszty. Jego twarz zaatakowało jakieś świństwo z chemicznej bomby która zdławiła Freedom. Stracił wzrok. Mówiono mu że jego twarz nigdy nie wróci do normalności i że najprawdopodobniej umrze z powodu obrażeń od chemii. Lecz on nie poddawał się. Powierzył swoje życie bogu. Po 3 tygodniach zaczął powoli odzyskiwać wzrok i siły. Lecz niestety chemia wywołała nieodwracalne zmiany na jego ciele... Wrócił do formy. Lojalny ideałom zakonu postanowił zabrać się za odbudowę Freedom. Nowego Freedom, domu dla każdego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kudłaty
PostWysłany: Pon 21:57, 14 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 08 Cze 2010

Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bolanda

Imię i nazwisko : Jerry McLeod
Profesja: kaznodzieja nowej ery
HISTORIA :
Jerry przybył Stanów kilkanaście lat przed wielkim wybuchem. Jego rodzice pochodzili z Polski, z bardzo chrześcijańskiej rodziny i w takim też duchu wychowywali swojego jedynego syna. Jako mały chłopiec zaczął trenować sztuki walki u zaprzyjaźnionych z rodziną Chińczyków. Od najmłodszych lat zawsze chciał być żołnierzem lecz jego przekonania religijne kłóciły się z ideą zabijania ludzi. Postanowił, że będzie pełnił posługę religijną wśród żołnierzy armii amerykańskiej.
Tuż przed wielkim wybuchem znajdował się w podziemiach katedry Św. Patryka w NY, przy Piątej Alei na Manhattanie. To stało się kilka minut po tym, jak zszedł do archiwum katedralnego. Jerry poczuł nagły wstrząs i mury zadrżały w posadach. Nagle wszystko zaczęło się walić. Błyskawicznym ruchem wskoczył pod pierwszy, lepszy regał, znajdujący się w tymże pomieszczeniu. Nagle poczuł się tak, jakby ktoś zgasił mu światło w głowie. Zapanowała ciemność…
Gdy się ocknął, pierwsze co go uderzyło to niesamowita cisza i ciemność. Dookoła panował niesamowity nastrój. Starał się myśleć trzeźwo, po kilku minutach doszedł do wniosku, że miało miejsce jakieś potężne trzęsienie ziemi. Po tym jak doszedł troszkę do siebie stwierdził, że może ruszać rękoma i nogami. Regał pod który wskoczył w pierwszym odruchu, uratował mu życie. Sięgnął do kieszeni po zapalniczkę aby sprawdzić w jakim stanie znajduje się pomieszczenie.
 
Minęła chyba wieczność zanim wydostał się na zewnątrz. To co zobaczył zmroziło mu krew w żyłach. Dookoła panowała cisza i pustka. Ruszył przed siebie, nie było już żadnych budynków, wszędzie widział tylko ruiny i dogorywające zgliszcza. Zero ludzi, zero zwierząt i roślin, zero życia. Ogarnęła go pustka i przerażenie. Cóż mogło sprawić, że w mgnieniu oka wszystko nagle przestało istnieć? Przez głowę  przeszła mu tylko jedna myśl: bomba atomowa.
Padł na kolana modląc się i dziękując Bogu za ocalenie. Tuż po tym poczuł jak łaska pańska spływa na niego. Usłyszał w głowie głos : „Idź i nawracaj tych, którzy ocaleli, albowiem łaskawy jestem dla tych, których umiłowałem. Idź i przyprowadź ich do mnie, bez względu na to kim są, gdyż wszyscy są istotami które stworzyłem.”
 
Chodził od osady do osady i głosił imię Pana, wszystkim tym, których napotkał, ludzi, mutantów i inne stworzenia, w które Pan tchnął ducha swego. Zagubionych nawracał słowem, ale bywało, że musiał użyć ołowiu i stali, żeby nawrócić lub wysłać zbłąkane owieczki na łono Abrahama. Bywało i tak, że „kostucha” i jemu zaglądała w oczy i musiał salwować się ucieczką, gdy „boskim istotom” nie spodobały się jego nauki.
 
Kilka dni temu trafił w okolice osady Freedom założonej na bagnistych terenach niedaleko Miami. Z tego co się dowiedział od ludzi, mieścina podnosiła się po ostatnim wybuchu, w którym zginęło wielu ludzi. Postanowił, że zostanie tu parę dni aby dodać ludziom wiary i przybliżyć ich do Królestwa Niebieskiego głosząc radosną nowinę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gruby13
PostWysłany: Czw 21:49, 17 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 24 Lut 2009

Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zdbice

KSYWA:Jack Sloan, Major Jack Sloan….
PROFESJA:Słynny dowódca w osadzie mutantów…

Wielu na niego polowało, niewielu go widziało… Ci którzy weszli z nim w porachunki albo ginęli zanim doszli do jego twierdzy z rąk innych mutantów i najemników, albo kończyli w lochu jako niewolnicy. Wybranym pozwolił tylko zostać najemnikami, których słono wynagradzał za oddaną służbę. Podczas wielkiego wybuchu we Freedom stał najbliżej ładunku… Wręcz go dotykał… Wszyscy byli przekonani ze zginał, a jego ciało wyparowało, gdyż w leju po wybuchu nie pozostało kompletnie nic.
„Kurcze co tu się dzieje, gdzie ja jestem, kim ja jestem…. Co to za miejsce?” Zaczął zadawać sobie pytania Sloan, gdy ocknął się gdzieś w środku bagien w poszarpanym ubraniu z licznymi ranami na ciele…. Po chwili zaczęła mu wracać pamięć… uniósł głowę z ziemi, po chwili podpadł się na rękach, wstał na kolana, próbował stanąć na nogi, ale coś mu nie pozwalało… spojrzał w dół i dojrzał mocno poharataną lewą nogę… chwycił leżące nieopodal patyki i za ich pomocą usztywnił kawałkami odzieży uszkodzoną kończynę. Dzięki nożowi z którym nigdy się nie rozstawał wystrugał dwie prowizorne kule aby móc przemieścić się w inne miejsce. Zaczął iść a jego noga dziwnie nie bolała… Szedł przez grząski teren bagien w kierunku bliżej nie znanym. Po kilku milach zaczął zaóważać że jego noga wraca niespodziewanie do władności… postanowił odrzucić kule i iść o własnych siłach… Wokoło dochodził go dziwnie znany nieprzyjemny zapach… wiedział że ten zapach zwiastuje coś złego…. Postanowił jak najszybciej odnaleźć swoich współtowarzyszy. W drodze przez bagna trafił na kogoś kogo wczesnej nie kojarzył… okazało się że to młody mutant który dowiedział się przed wybuchem o Sloanie i jego osadzie… i postanowił do nich dołączyć… Teraz dzięki niemu Sloan wie w którą stronę podążać… Po dotarciu do osady okazuj się że Brena, która została z garstką najemników aby pilnować dobytku na czas wymarszu do Freedom zniknęła a budynek świeci pustkami….


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dr!zzt
PostWysłany: Sob 1:20, 19 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 19 Cze 2010

Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

James 'Black Jack' Geary
były łowca mutantów, obecnie szeryf Freedom
Przez zakon został dostrzeżony w momencie gdy natłukł zleceniodawcy który poprosił go o zlikwidowanie "problemu". Ale Jack wiedział że problemem jest niewielka, pokojowo nastawiona do świata osada mutantów, głównie dzieci, pewnie chodziło mu o ich sprzęt do wytwarzania małokalibrowej amunicji, dzięki któremu zarabiali na utrzymanie... On lubi wyzwania, a wielki, wściekły i agresywny mutant jest właśnie takim wyzwaniem.
Zakon przedstawił mu propozycję; chodź z nami, napraw kawałek świata lub zgiń próbując. Freedom było tylko kolejnym przystankiem, lecz nieomal załatwiło mu obie opcje. Od kilku tygodni jest szeryfem Freedom, ma na koncie sojusz z wioską mutantów, stabilizację w mieście a następnie jego wysadzenie przez agenta molocha...
Pomimo ciężkich oparzeń chemicznych (głównie prawa strona ciała), sam wybuch tylko go oszołomił, nie zaprzestał prób stworzenia tutaj lepszego miejsca...
Gdyby jeszcze udało się znaleźć Castora...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szakall
PostWysłany: Sob 15:16, 19 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 19 Cze 2009

Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Koronowo

Emilio Trrez
Oszust, Handlarz informacjami, Najemnik i Hegemończyk
Barwna postać znana wszystkim ludziom(i nie tylko ludziom) interesu. Z rodzinnej Hegemonii wyjechał parę ładnych lat temu. Kilka miesięcy przebywał w Texasie (cholerni rasiści), nad Missisipi(śmierdziele) i innych częściach ZSA. Do Miami trafił Mniej więcej miesiąc temu. Zatrzymał się w miasteczku Freedom.
W tym niepozornym mieście jak się przekonał wiele się działo. W okolicy miasta była kolonia mutków. Czemu nie zrobić na nich interesu? Emilio Biegał więc z miasta do osady i z powrotem sprzedając informacje obu stronom(jak się później okazało trzem). Mutki były jednak najmniejszym problemem w mieście. w jednym z obywateli tkwiła puszka Molocha. Płacił dużo więc czemu nie dostarczyć mu kilku informacji albo chociaż części. Może dlatego że po kilku godzinach zrobi wielkie BUM? Kto by się tym przejmował... Na szczęście w czasie wybuchu Torrez pilnował osady mutków(a kilku przedmiotów znajdujących się w niej pilnuje do dzisiaj)...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ronnie
PostWysłany: Nie 10:29, 20 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 03 Lis 2008

Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Samuel Hunter
Najemnik, Tropiciel

Pochodzi z rodziny amerykańskich nacjonalistów lub jak sam woli ich nazywać "prawdziwych Patriotów". Od dziecka wpajano mu wartości charakterystyczne dla "prawdziwego" Amerykanina: Bóg, Honor, Ojczyzna i wielka giwera, ze szczególnym naciskiem na to ostatnie. Kiedy inne dzieciaki ganiały za piłką, Sam wraz z bratem, ojcem i innymi Patriotami ćwiczył strzelanie, polował lub w domowej piwnicy pod okiem ojca uczył się montować prowizoryczne ładunki wybuchowe. Teraz świat się zmienił i dawni "wrogowie" Ameryki zeszli na dalszy plan. Misja której Sam przysiągł poświęcić życie nie uległa jednak zmianie. Cel: Oczyścić Amerykę !!! Do Freedom wraz z grupą ludzi o podobnych poglądach trafił kierując się pogłoskami o zdrajcach kolaborujących z mutantami. Eksplozję w miasteczku widzieli z daleka jednak postanowili pokręcić się po okolicy aby upewnić się, że wszyscy zamieszani w tą sprawę zostali wyeliminowani.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nastulsen
PostWysłany: Nie 11:59, 20 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 06 Lip 2009

Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białogard

William "Bill" Floyd - Najemny Medyk
Billy miał bardzo trudne dzieciństwo: Matka zmarła przy porodzie, ojciec był zaangażowany w ruch patriotyczny. William mieszkał w miasteczku, w którym narodził się ruch nacjonalistyczny - zwany również 'Czystymi' od szczególnej nienawiści do pomiotów Molocha. Jako że każdy z nowego pokolenia ruchu patriotycznego był przeznaczony do poszczególnego zadania, tak Williamowi przeznaczone było opatrywanie siebie, towarzyszy lub ludzi niezrzeszonych za drobnego gambla.Do Freedom zajechał wraz z braćmi Hunter: Taylorem i Samuelem oraz kilkoma innymi towarzyszami broni, by oczyszczać...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ojciec_Tadeusz
PostWysłany: Nie 12:15, 20 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 04 Cze 2009

Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałcz

Taylor Hunter
Najemnik, Zabójca mutantów

Taylor brat Samuela „Bójcie się mutanckie ścierwa oto nadchodzi Pogromca. Wasz Oprawca, a zarazem Zbawiciel waszych dusz, które za Moją sprawą zostaną oczyszczone.” Taylor jest tym,który w rodzinie był bardzo brutalnie nastawiony na swoich przeciwników, od dzieciństwa przejawiał akty agresji .Ojciec dobrze ukierunkował go i nauczył wykorzystywać swój gniew, nauki strzelania i inne niebezpieczne zabawy były dla braci czymś normalnym. Nacjonalistyczne poglądy są nadal aktualne tyle, że ukierunkowały się na innego wroga .”Dzieci Ameryki „ mają nadzieje odbić ten kraj i nie ma takiej siły, która mogła by ich powstrzymać „Moloch ,Mutanty inne pomioty, a może ludzie spiskujący z wrogiem za naszymi plecami i tak wszyscy zostaną rozpierdoleni w drobny pył tako rzecze Wujek Sam „


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapeć
PostWysłany: Śro 20:38, 23 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 15 Kwi 2009

Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wągrowiec

...

Historia ... zaczyna się jeszcze przed wybuchem,ba nawet przed wojną, służył w Vietnamie jako kapelan, jednego dnia jego chrześcijańska posługa
zmieniła się w ubezwłasnowolnienie,wybuchła wojna, a kilka lat później wysłannicy molocha zawładnęli jego umysłem.
Stał się maszynką w rękach maszyn. Zmuszony do pracy na rzecz Molocha pomógł zbudować bombę oraz zniszczyć to co od lat budowali we Freedom. Skutkiem wielkiego wybuchu oraz tego gówna które rozniosło się po okolicy było zniszczenie
połowy jego ciała oraz, modułu kontrolnego w
jego mózgu, niestety przepalenie procesora spowodowało nagły zanik pamięci Instynktownie niczym zwierze porzucone na pustkowiach, zbierał wszystko co może być potrzebne do zbudowania nowej osady. Niestety samodzielna budowa została przerwana przez wędrujące grupy zmutowanych zwierząt.

... jest specem od tropienia i łapania mutantów,
oraz oferuje doświadczenie w przetrwaniu na pustkowiach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapeć dnia Czw 14:20, 24 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Methew
PostWysłany: Pią 18:56, 25 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 24 Cze 2010

Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Imię: Methew
Nazwisko: Eder
Profesja: Najemnik
Historia: Został wychowany przez mafie, która do małego wpajała mu nacjonalistyczne hasła, kto nie był nacjonalista był zły trzymali go głównie do zbierania i przekazywania informacji. Gdy mafia się rozpadła Methew przyłączył się do swoich braci nacjonalistów i tam obecnie się znajduję. Rzadko wyciąga bron nerwowy bierny palacz denerwuje się wszystkim a najbardziej tym, gdy ktoś karze mu zgasić papierosa, którego zawsze ma w ustach (zazwyczaj jest strachliwy).Zero inicjatywy własnej nigdy nie robi ponad normę. Denerwujący charakter człowieka, któremu nie chce się nic robić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klekot
PostWysłany: Nie 23:50, 27 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 27 Cze 2010

Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Imie Salazar
Profesja Najemnik
Historia: Jego pochodzenie jest nieznane, wiadomo jedynie ze był wyrzutkiem. Musiał walczyć o pożywienie i każdy dzień na tym świecie. Podczas jednej z kradzieży z których żył, został przyłapany przez jego ofiarę, jednak ona zamiast wydać go władzy zaproponowała mu szkolenie w wielu dziedzinach począwszy od walki wręcz i bronią biała poprzez materiały wybuchowe na broni palnej skończywszy. Nie dane nam było poznać kim był ten człowiek ani jak nazywała się jego organizacja. Salazar jak nadano mu na imię, był jednym z najlepszych wychowanków organizacji. Z biedaka walczącego o przeżycie przemienił się w bezwzględnego najemnika. Jego nabyte zdolności pozwoliły mu na szybkie wzbogacenie się. pewnego dnia dostał zlecenie od organizacji. Wypełniając je wraz z przydzielonym mu towarzyszem zdołał dowiedzieć się ze organizacja chce się go pozbyć za wszelka cenę, a jego towarzysz ma go zabić. Salazar nie dopuścił do własnej śmierci zabijając najemnika i powrócił do organizacji buntując pozostałych, ci którzy nie poszli za nim zostali zabici tak jak i osoba która zaproponowała mu szkolenie. Salazar założył własną organizacje zwana w kręgach podziemnych „Outer Haven” szkolącą wyrzutków i bezdomnych na bezwzględne maszyny do zabijania, twierdził ze” to jest dla nich druga szansa na wyjście z bagna”. Wszystko układało się idealnie. Az do wielkiego wybuchu, z całej organizacji przeżyło 9 osób w tym Salazar. Po wybuchu Outer Haven przestało istnieć i nie wiadomo nic o losach pozostałej 8. Salazar jest skomplikowanym człowiekiem, większość zadań uważa za „zbyt upierdliwe”. Dużą miarę przykłada do tego jakie korzyści przyniesie mu dane zlecenie .Nie jest człowiekiem ustępującym najemnikom ani nikomu innemu. Szanuje jedynie osoby które uważa za autorytet. Ma wysokie mniemanie o sobie i nie wyraża głośno swoich przemyśleń. Jest typem człowieka którego irytuje całe jego otoczenie, lecz tego nie okazuje. Ma nadzieję na ponowne wskrzeszenie Outer Haven oraz na to że znajdzie we Freedom sprzymierzeńców by to osiągnąć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Klekot dnia Pon 0:55, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
birk
Administrator
PostWysłany: Śro 0:18, 30 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 24 Lut 2009

Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stowarzyszenie BH Wałcz

Kyle Simmons - Technik, inżynier bractwa/rusznikarz
Kyle jest pełnym emocji i energii chłopakiem wychowanym pod zimnym okiem Scinetu - protektora.
Kyle wie że w systemie 0/1 nie ma miejsca na 0. Musi zdobyć informacje na temat wybuchu i technologii w tym rejonie - inaczej on i jego rodzina zostaną uznani za niewartych energii potrzebnych do ich utrzymania.
Tutaj nie ma miejsca na porażkę. Kyle wraz z wojownikami przebył długą drogę przez rozległe pustynie, niszcząc wszystko co przeszkodziło by im w podróży. Po wielu tygodniach jego oczom ukazał się najpiękniejszy obraz w jego życiu - zgliszcza małego miasta, a dookoła w kręgu paru kilometrów fragmenty miasta i jego mieszkańców. Opierając swojego remingtona o resztki mózgu jakiegoś mutanta, uśmiechnął się, widząc w umyśle swój triumf.
Grupa Bractwa pod kierownictem Kyla szuka nowoczesnych technologii.


Wojownik Bractwa
Marcus Kain członek zgromadzenia wojowników zakonu walczy za zakon raczej dla wygody bo ten zapewnia mu sprzęt i bezpieczne schronienie. Jest weteranem wysyłanym zawsze na najbardziej niebezpieczne misje.Prawdopodobnie z racji swoich przekonań ,a może tylko dlatego, że nie potrafi robić nic innego prócz zabijania wrogów zakonu.Nie zna takich słów jak litość czy przebaczenie ,a palec ze spustu ściąga dopiero gdy wszyscy wrogowie są martwi. Z tego powodu cześć ludzi w zakonie uważa go za psychopatę ,on osobiście temu nie zaprzecza, a sam jest zdania że kule rozwiązują problemy lepiej jak słowa.Zostaje wysłany z ekspedycją w celu zbadania wychwyconych przez sensory oznak aktywności. Dziwi go to i zaczyna się niepokoić bo ta misja wydaje mu się nazbyt spokojna ... Nie podoba mu się zbytnio że podczas tej misji został oddany pod komendę Steela jednak nie wątpi on w jego umiejętności a nie przepada za nim ponieważ nie jest członkiem zakonu od urodzenia i ma całkowicie inne poglądy w wielu przypadkach


Szef ochrony ekspedycji
Członek Zakonu Groom Lake pełniący w niej funkcje szefa ochrony, były komandos i najemnik. W przeszłości służył w NAVY SEALS, weteran wielu konfliktów na bliskim wschodzie i Afryce. Później instruktor w jednostkach specjalnych. Po wybuchu globalnego konfliktu nuklearnego przeniesiony do GRUPY SPECJALNEJ 141 - przebieg służby utajniony. Kiedy opuścił schron po opadnięciu promieniowania okazało się że rząd i armia U.S.A przestał istnieć. Stał się wiec przez to wojownikiem bez ''Pana''. Został najemnikiem pracującym dla resztek korporacji paliwowych walczących o ostatnie baryłki ropy. W końcu i ta praca kiedyś dobiegła końca, wrócił w rodzinne strony odnajdując Meryll, miłość z dawnych lat. Pobrali się i zamieszkali gdzieś w górach. Prowadził szczęśliwe życie wraz z ukochana pracując jako miejscowy kowal.
Któregoś dnia grabiący okolice oddział mutantów zakatował ich dom. Mutanci zabili mu Meryll a jego samego ranili strzałem w serce pozostawiając przy ciele Meryll aby się wykrwawił. Kilkanaście minut po tym jak mutanci odeszli na miejsce przybył patrol Zakonu Groom Lake, zaciekawiony kłębami dymu który wydobywał się ze zgliszczy płonącego domu Steel'a. Cud sprawił ze kula drasnęła tylko serce przechodząc na wylot. Członkowie zakonu opatrzyli mu rany i dzięki zaawansowanej technologii uratowali życie. Pochowawszy ciało Meryll zabrali nieprzytomnego Steel'a do swojej siedziby.
Po zagojeniu się ran i odzyskaniu przytomności postawiono go przed rada zakonu aby zdecydować o jego losie. Początkowo nakazano aby opuścił zakon, lecz sztuczna inteligencja stojąca na czele zakonu postanowiła o pozostawieniu go w murach twierdzy, gdyż jego umiejętności w walce mogą pomóc w ochronie zakonu. Początkowo był traktowany z niechęcią przez członków bractwa i sam też to odwzajemniał uważając ich za jajogłowych doktorków. Po dłuższych konwersacjach z przywódca zakonu niejakim Gormanem zyskał on jego przyjaźń i zaufanie. Ten mianował go swoim osobistym bodyguardem oraz szefem ochrony. Z biegiem czasu zyskał tez zaufanie innych członków bractwa stajać się ich towarzyszem broni. Nie przepada tylko za psychopatycznym członkiem zakonu Marcusem Kain'em ponieważ, obaj są przeciwnościami w walce, ale razem doskonale się uzupełniają.

Steel walczy i pracuje dla zakonu Groom Lake, ale odmówił przyjęcia niektórych zasad, gdyż przysiągł sobie nad grobem ukochanej żony że pomści jej śmierć zabijając przywódce mutantów.

Umiejętności zdobyte w walce i długoletnia służba w siłach specjalnych czynią z niego człowiekiem który woli działać niż gadać... wartości takie jak honor i odwaga są dla niego święte.


Wojownik Bractwa
Ravi bo tak na niego wszycy wołają urodził sie krotko przed globalnym konfliktem w ktorym zgineli jego rodzice.
Juz jako kilkuletni chlopak zmuszony był do radzenia sobie samemu. Kradł zabijał zeby przezyc.
Do zakonu dołączył rowniez kierujac sie instynktem przetrwania. zakon daje mu jedzenie miejsce do spania i mase zabawy.
Nigdy nie sluzyl w zadnym wojsku wiec obslugiwac bron nauczyl sie dopiero po dolaczeniu do zakonu. posiada jednak niesamowite umiejetnosci w walce w recz i bronia białą nigdy nie rozstaje sie ze swoim mieczem. ulica nauczyla go rowniez brutalnosci i braku litosci. Ze straszna satysfakcja rozpruwa ludzia, ghula, mutanta. wnetrznosci, kocha patrzeć na grymas cierpienia i bólu jego ofiar. Sadysta z wyboru, psychopata prawie jak Marcus Kain.



Lekarz/Kucharz
George Mcdowell
George urodził się w jednej z nielicznych rodzin lekarzy w bazie Groom Lake, którzy są jednymi z ostatnich wykwalifikowanych lekarzy posiadających wiedzę sprzed wojny. Mają potężne wpływy w zakonie. Nierzadko wykorzystują swoją pozycje do ochrony swoich celów i bronią dostępu do posiadanej przez nich wiedzy która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. W normalnych okolicznościach syn rodziny lekarskiej nie zostałby wysłany poza bazę, ale młody Goerge nie potrafił oprzeć się pokusie zobaczenia prawdziwego świata i poprostu uciekł z domu, co natychmiast wykorzystali przeciwnicy rodziny oferując mu masę przygód i chwały -> wysyłając na niebezpieczną misję jedynego syna pozbawią rodzinę Mcdowell możliwości dalszego rozwoju. Jedną z wad małżeństw w obrębie małego kręgu genetycznego jest duża szansa schorzeń umysłowych. George ma niecodzienne zamiłowanie do sprawdzania wszystkich żyjących rzeczy dogłębnie. Każda mutacja jest dla niego indywidualnym przypadkiem i z rozkoszą oddaje się studiowaniu wnętrzności zabitych mutantów i ludzi. Jest też całkiem dobrym kucharzem mimo tego, że większość woli nie pytać skąd bierze składniki do swoich zupek i potraw... Z mięskiem.


Wojownik Bractwa/Handlarz/Monter
The Bob, whiskey bob
Bob jest mieszkańcem Groom Lake od urodzenia, jego rodzina od lat zajmuje się serwisem urządzeń podtrzymywania życia i klimatyzatorów. Wykształcony na serwistanta przez swego Ojca. Od małego miał dostęp do różnego rodzaju specyfików czyszczących które cieszyły się ogromnym uznaniem wśród młodzieży jak i okolicznych mieszkańców. Nauczył się rafinować i sprzedawać swoje towary i jest niekwestionowanym królem czarnego rynku -> alkohole, dragi, prezerwatywy i waciki to jego towar specjalny - ma je zawsze przy sobie i korzystając z okazji wymieni je na przysługę czy inny towar pozwalajacy mu zdobyć uznanie w bractwie... Wojownikiem został głównie dlatego aby poszerzyć swoje horyzonty handlowe - ponieważ tylko wojownicy i technicy mogli opuszczać bazę bez przepustek czy uciążliwych kontroli... a wiele rzeczy mieści się w pancerzu wspomaganym Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gorman_ST6
PostWysłany: Śro 14:20, 30 Cze 2010 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lip 2009

Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pozwolę sobie wkleić tło fabularne zakonu -> dotyczy powyższego posta

Jesteśmy członkami Zakonu Groom Lake - dobrze zorganizowaną i uzbrojoną w nowoczesną broń, grupą szukającą zaawansowanych technologii sprzed wojny - wszelkimi metodami.



Zakon nie miesza się w sprawy walki z mutantami czy molochem, dąży do powiększania swojej technologicznej supremacji. Gardzi ludźmi którzy nie zajmują się technologią czy wiedzą.

Wyznaje zasadę : Ludzi którzy potrafią zbudować wyrzutnię rakiet jest mało, ludzi którzy potrafią robić innych ludzi jest cała masa.

Nierzadko zakon ucieka się do najazdów i grabieży jeżeli nie udało się uzyskać technologii metodami pokojowymi.

Członkami Zakonu są potomkowie załogi bazy znajdującej się w zachodniej części hrabstwa Lincoln na południu stanu Nevada, w Strefie Sił Powietrznych Nellis - Zwanej AREA 51 albo Groom Lake Facility.

Zakon Posiada duże zapasy nowoczesnej broni, jest dobrze uzbrojony. Kontroluje tereny dookoła bazy, wysyła zmotoryzowane grupy w dalekie zakątki kraju w celu poszukiwania nowych technologii.

Struktura organizacyjna Zakonu:
Na czele zakonu stoi nie kto inny jak SciNet - sztuczna inteligencja zaprojektowana w skunkworks w celu koordynacji badań USAF. Podczas wojny większość z jego banków pomięci i ośrodków logicznych zostało zniszczone -> spowodowało to włączenie tzw. planu Zero -> odzyskania utraconej wiedzy wszelkimi metodami.

Scinet kontroluje całą infrastrukturę bazy która jest w pełni zautomatyzowana min. systemy defensywne czy systemy podtrzymywania życia bunkrów i krypt mieszkalnych gdzie żyją setki rodzin.
Ówczesna obsługa bazy wraz z grupą naukowców nie była w stanie powstrzymać Scineta przed zapewnieniem totalnej dominacji nad załogą bazy. Scinet wywnioskował że naprawić i wypełnić swoje banki pamięci będzie mógł tylko poprzez eksploracje.

Powstał więc swoisty Pakt komputera i załogi bazy ->

Scinet będzie utrzymywał ich rodziny przy życiu (co kosztuje go cenną energię) w zamian za zdobywanie technologii i wiedzy.

Zakon dzieli się na 3 zgromadzenia:
1. Zgromadzenie Wojowników - Pancerna pięść zakonu
2. Zgromadzenie Techników - Najliczniejsza kasta -> zajmują się szukaniem technologii, naprawiają systemy bazy, analizują, uczą się.
3. Zgromadzenie Inżynierów - najwyższa kasta w zakonie - starsi odpowiadający za strategię zakonu i naprawę SciNet'a.

..............
Wprowadznie do sytuacji po 2ed Neuro

Potężny wybuch w teksasie zarejestrowany przez sensory w przyciągnął uwagę SciNet'a - w końcu na tym zadupiu od dawna nie rejestrowano żadnych emisji. Wniosek : takie emisje energii mogą dostarczyć tylko ładunki wybuchowe i nowe technologie - DYREKTYWA ZBADAĆ ŻRÓDŁO
Po przeliczeniu i sprawdzeniu 46454 możliwości wybrano 3762 z czego wg. rachunku prawdopodobieństwa ok 97 miejsc stanowi potencjalne miejsce erupcji.

Wysłano wiele grup w ten rejon....

Jedną z nich dowodzi młody Technik Kyle Simmons - pragnący dołączyć do grona Inżynierów w chwale.
Kyle jest pełnym emocji i energii chłopakiem wychowanym pod zimnym okiem Scinetu - protektora.
W Groom Lake nic nie dzieje się bez jego wiedzy. Wychowanie jest brutalne - albo umiesz coś naprawiać i jesteś przydatny albo w twojej celi zostają wyłączone wszystkie systemy - podtrzymywania życia między innymi.
Z drugiej strony przeżywają tylko najlepsi wojownicy czy technicy.
Jesteśmy bezpieczni od mutków czy molocha - baza została zaprojektowana jako ostatni punkt oporu w wojnie nukleranej którą przetrwała. Mamy co jeść i pić.
...
Kyle wie że w systemie 0/1 nie ma miejsca na 0. Musi zdobyć informacje na temat wybuchu i technologii w tym rejonie - inaczej on i jego rodzina zostaną uznani za niewartych energii potrzebnych do ich utrzymania.
Tutaj nie ma miejsca na porażkę.

Kyle wraz z wojownikami (czekam na wasze opisy) przebył długą drogę przez rozległe pustynie, niszcząc wszystko co przeszkodziło by im w podróży. Po wielu tygodniach jego oczom ukazał się najpiękniejszy obraz w jego życiu - zgliszcza małego miasta, a dookoła w kręgu paru kilometrów fragmenty miasta i jego mieszkańców. Opierając swojego remingtona o resztki mózgu jakiegoś mutanta, uśmiechnął się...



Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.neurwalcz.fora.pl Strona Główna -> Neuro / NEURO edycja III Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare